Macie czasem tak, że ogarnia Was nieokiełznany gniew albo frustracja i nie możecie powstrzymać narastającego w Waszym ciele wrażenia, że zaraz Was rozsadzi od środka?
Albo macie czasem tak, że leżycie w łóżku gapiąc się w ścianę i chcąc coś zrobić, ale nie możecie się ruszyć, więc po prostu odpalacie TikToka?
A może wieczorami nagle wydaje Wam się, że w życiu już nic się nie zmieni i odczuwacie okropną pustkę z tym związaną?
Może w którymś momencie w swoim życiu, gdy pokłóciliście się z partnerem wydawało Wam się, że serce Wam pęknie, a klatka tak mocno bolała, że to chyba był zawał?
Czy w momencie, gdy coś nowego Wam się spodoba, tak bardzo się tym ekscytujecie, że jesteście w stanie myśleć tylko o tej rzeczy?
Psychiatra mi powiedział, że to borderline. 5 lat temu każdej osobie z macicą diagnozowało się borderline, gdy nie potrafiła sobie poradzić sobie ze swoimi emocjami. Przez kilka lat uczęszczałam na różne terapie, na których próbowałam zrozumieć dlaczego się tak czuje, dlaczego nigdy nie wiem czy jestem smutna czy to może strach, a jak już było źle, to już nigdy nie miało być lepiej.
To nie pomogło. Nie pomagały leki antydepresyjne, nie mogłam spać. Nic nie mogłam, mogłam tylko kisić się w tym emocjach, hiperfiksacjach, gniewie.
Po 5 latach okazało się, że to nigdy nie był borderline. Potem doszła diagnoza ADHD, spektrum i lękowego stylu przywiązania. Mieszanka tych trzech rzeczy sprawiła, że mogło to się faktycznie wydawać zaburzeniem osobowości. Nie było.
W momencie, gdy zaczęłam o tym czytać, jedną książkę za drugą, oglądać wywiady, podcasty, rozmawiać na terapii bardziej otwarcie, umiejąc wytłumaczyć co czuję, zaczęłam odczuwać spokój.
W końcu śpię w nocy bez leków, komunikuje się z moim partnerem w bezpieczny sposób, a codziennie obowiązki nie sprawiają mi problemów. Nadal są gorsze dni, ale teraz wiem jak się z nimi poradzić.
Jak napisała Allison Raskin w swojej książce “Overthinking about you”, teraz wiem, że cokolwiek się stanie, w końcu będzie okej.