Jakiś czas temu postanowiłem wyparzyć swoją szczoteczkę

Jakiś czas temu postanowiłem wyparzyć swoją szczoteczkę do zębów. Proste zadanie, prawda?

Wstawiłem wodę w czajniku, przygotowałem szklankę i poszedłem zajrzeć na chwilę do laptopa. Minął jakiś czas, przypomniałem sobie o szczoteczce, ale woda wystygła więc trzeba włączyć czajnik jeszcze raz. Dobra, umyję naczynia, woda akurat się zagotuje i tym razem się uda. Nic z tego, mój plan znowu szlag trafił, bo postanowiłem w międzyczasie przeczytać jakiś losowy artykuł o rozmnażaniu się pelikanów. Podejście trzecie, tym razem to już na pewno nie zapomnę.

No i zgadnijcie co? Zapomniałem. Na dodatek zapomniałem również umyć tych garów, więc czekały aż łaskawie postanowię zrobić z nimi porządek. Wyrzuciłem też z pamięci przy okazji fakt, że trzeba było wyciągnąć pranie.

Gdy ktoś mnie pyta czym objawia się moje ADHD, to przytaczam właśnie tę historię. Jestem ciekaw ilu jeszcze rzeczy zapomniałem wtedy zrobić.

Wiecznie brakuje mi stymulacji, nie umiem spokojnie usiąść i nie robić niczego. Podczas pracy oglądam kątem oka kanał szachowy na YouTube, jednocześnie robiąc ręką triki długopisem. Próby skupienia się na jednej rzeczy to dla mnie wysiłek porównywalny z wejściem na Mount Everest. W trakcie pisania tego posta co chwila walczę z myślami w stylu “czy słomka ma jedną czy dwie dziurki”.

Z biegiem czasu nauczyłem sobie z tym wszystkim jakoś radzić. Szkoda tylko, że nikt mnie tego nie nauczył i musiałem robić to sam. Nie próbuję tutaj zrzucać winy na kogokolwiek, po prostu boli mnie fakt, jak bardzo temat ADHD jest w społeczeństwie ignorowany lub źle rozumiany.

W końcu ADHD ma twarz rozbieganego dzieciaka co nie może usiedzieć na tyłku, a nie dorosłej osoby niemogącej się skupić na nauce i zawalającej studia czy pracę przez swoje roztrzepanie. Trudno jest wytłumaczyć osobom niedoświadczającym takich stanów, co dokładnie siedzi w mojej głowie.

Kto by pomyślał, że ADHD magicznie nie znika po ukończeniu 18. roku życia?

Opublikowano